Nie konkurujemy ze sobą tylko współpracujemy
Bank Spółdzielczy w Szczytnie w ostatnim czasie mógł pochwalić się sukcesem, jakim jest fakt, że udzielił samorządowi województwa warmińsko-mazurskiego kredytu w konsorcjum, aż 11 banków, które działają na terenie Warmii i Mazur. O kulisach powstania konsorcjum mówi Krzysztof Karwowski, prezes zarządu Banku Spółdzielczego w Szczytnie, który w tym przetargu przyjął rolę lidera.
Zainicjowane przez szczycieński bank spółdzielczy konsorcjum wygrało przetarg, pokonując duże banki komercyjne. Jakie aspekty zadecydowały o wygranej?
W przypadku przetargu oczywiście najważniejsza jest cena. Ale aby właściwie ją określić niezbędna jest znajomość ceny pieniądza na rynku, które wynika oczywiście z wiedzy i doświadczenia np. z wyników innych przetargów. Tak było również w tym przypadku. Natomiast chciałbym zwrócić szczególną uwagę na to, że składając ofertę należało zadbać nie tylko o to, by cena była konkurencyjna (najniższa) w odniesieniu do ofert innych banków, ale również, aby udzielony kredyt generował akceptowalny przychód odsetkowy dla wszystkich członków konsorcjum.
Jednym z istotnych elementów tego przetargu było natomiast zaangażowanie większości banków spółdzielczych funkcjonujących na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Działanie tego typu pozwoliło skupić się na skonstruowaniu odpowiedniej oferty. Nie było mowy o sytuacji, w której banki spółdzielcze konkurują ze sobą, ponieważ większość banków z województwa było zaangażowane właśnie w ten projekt. Wyeliminowaliśmy tym samym wewnętrzną konkurencję, co pozwoliło odnieść się zasadniczo do konkurencji zewnętrznej.
Stworzenie konsorcjum jedenastu instytucji finansowych to nie lada wyzwanie. Czy trudno było znaleźć partnerów do tego projektu? Jakie argumenty przemawiały za wzięciem w nim udziału?
Mamy już pewne doświadczenie w tworzeniu konsorcjów – nie był to też nasz pierwszy wygrany przetarg na kredyt dla województwa. Wygraliśmy przetarg na kredyt w ubiegłym roku, również w konsorcjum z innymi bankami spółdzielczymi, przy czym tam na początku, bankiem wiodącym miał być Bank Zrzeszający, który w ostatniej chwili z przyczyn formalnych nie leżących po stronie klienta, musiał się wycofać, dlatego też wzięliśmy na siebie rolę lidera. Ze względu na krótki czas, który pozostał do złożenia oferty – o ile dobrze pamiętam to były to 3 dni robocze – by zdążyć musieliśmy wówczas zminimalizować liczbę konsorcjantów. Kredytu udzieliliśmy wtedy wraz z pięcioma dużymi bankami spółdzielczymi, z którymi współpracujemy również na innych polach.
W przypadku tego kredytu dla samorządu województwa warmińsko-mazurskiego mieliśmy wystarczająco dużo czasu, aby przyjąć i zrealizować docelowy klucz doboru konsorcjantów. Jako lider projektu zaproponowaliśmy stworzenie konsorcjum bankom, które działają na terenie województwa warmińsko-mazurskiego, z uwzględnieniem olsztyńskiego oddziału Banku BPS.
Jako lider projektu przygotowaliśmy ofertę konsorcjum. Każdy z konsorcjantów proponował swój maksymalny udział i minimalną marżę jaką akceptuje. Zbieraliśmy konsorcjantów aż do wyczerpania puli kredytu. Zakończyło się to udziałem łącznie aż 11 banków. Po zebraniu tego konsorcjum, całość dokumentacji została podpisana elektronicznie. Następnie w imieniu konsorcjantów złożyliśmy tę ofertę. Ostatecznie okazała się ona najlepsza.
Warto podkreślić, że w przypadku JST waga ryzyka kredytowego nie jest duża (20%) i nasze zaangażowanie teoretycznie mogło być dużo większe, jednak biorąc pod uwagę to, że mamy czynne zaangażowanie z kredytu z roku ubiegłego to też nie chcieliśmy maksymalnie się angażować, między innymi po to, aby móc startować w kolejnych przetargach i oczywiście kończyć je z podobnym skutkiem. W tym przypadku najlepszą zatem opcją była współpraca z innymi bankami. Doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie zaangażować się mniejszą kwotą, a móc realizować jeszcze inne transakcje z tym podmiotem.
Co, jako lider projektu, rekomendowałby Pan bankom spółdzielczym z innych województw, które chcą finansować inwestycje oraz udzielać kredytów na wysokie kwoty w ramach konsorcjów. Na co zwrócić szczególną uwagę? W jakich obszarach mogą wystąpić problemy i jak je eliminować?
Wyzwaniem może być sama liczba konsorcjantów, ze względu na kwestię komunikacji, zbierania dokumentacji, decyzji, a potem podpisów. Jednak warto zauważyć, że w dobie komunikacji elektronicznej nie stanowi to już obecnie większego problemu. W przypadku konsorcjum 11 banków byliśmy w stanie w przeciągu dwóch dni zebrać 22 podpisy na umowie konsorcjum. Nie było potrzebne nawet spotkanie wszystkich banków, umowa była po prostu przesyłana mailem do kolejnego członka konsorcjum, po jej podpisaniu podpisem elektronicznym przez dwóch reprezentantów danego banku.
Jeśli miałbym udzielić jakichś wskazówek, to chciałabym podkreślić, że nie należy obawiać się wyzwań i przerażać ilością pracy przy tego typu projekcie. Najwięcej obowiązków ma oczywiście lider konsorcjum. Dla pozostałych banków uczestników, kredyt taki jest traktowany jak pojedyncza transakcja kredytowa, która nie wiąże się z dodatkowym wysiłkiem.
Warto zauważyć, że jeżeli ktoś choć raz stworzył jakiekolwiek konsorcjum, nawet na dwa banki, to przemnożenie tego przez kolejne banki, nie stanowi już istotnej różnicy, szczególnie w dobie elektronicznego obiegu dokumentów. Wcześniej kiedy trzeba było podpisywać umowę konsorcjum ręcznie i jeździć do banków lub wymieniać przesyłki pocztowe, to sam fakt tego powodował, że całość trwała dosyć długo. Można więc powiedzieć, że pandemia sprzyja takim rozwiązaniom. Powszechność podpisu elektronicznego i wejście samorządów w przetargi elektroniczne, gdzie nie składa się już ofert w postaci papierowej, doprowadziło do tego, że każdy bank ma komplet podpisów kwalifikowanych i może bez problemu takowe umowy zawierać na odległość. Oczywiście niezbędna jest pewna dyscyplina wszystkich uczestników, żeby podać właściwe osoby do reprezentacji, które w danym dniu będą w stanie podpisać dokument, aby nie opóźniać procesu zbierania podpisów umowy konsorcjalnej lub nie musieć rozpoczynać go od nowa.
Jeszcze raz chciałbym podkreślić, że bardzo istotne są w przypadku takiego konsorcjum korzyści wynikające z tego, że nie konkurujemy ze sobą tylko współpracujemy – dzięki temu możemy osiągać rynkowe marże, a nie wygrywać na marżach zaniżonych, które nie mają ekonomicznego uzasadnienia. Przewaga banków spółdzielczych nad komercyjnymi przy udziale w takich przetargach może oczywiście wynikać z faktu braku płacenia podatku bankowego, jednak nie uzasadnia to oferowania zaniżonych stawek.
Banki, które udzieliły kredytu w konsorcjum dla samorządu województwa warmińsko-mazurskiego to:
- Bank Spółdzielczy w Szczytnie,
- Mazurski Bank Spółdzielczy w Giżycku,
- Warmiński Bank Spółdzielczy w Jonkowie,
- Bank Spółdzielczy w Lubawie,
- Bank Spółdzielczy w Iławie,
- Bank Spółdzielczy w Nidzicy,
- Bank Spółdzielczy w Olsztynku,
- Warmińsko – Mazurski Bank Spółdzielczy w Piszu,
- Bank Spółdzielczy w Olecku,
- Bank Spółdzielczy w Reszlu,
- Bank Polskiej Spółdzielczości S.A. Oddział w Olsztynie.
Rozmowę przeprowadziła Aleksandra Rączkiewicz (KZBS)